26 lut 2014

Kot z nikąd...

Nastały straszne mrozy.

 Temperatura na zewnątrz dochodziła do -20C.

Było przeraźliwie zimno. Kiedy dojeżdżaliśmy do domu, wyskakiwaliśmy z auta i w 2 sekundy byliśmy już w ciepłym domku.


Ale jednego dnia zajęło nam to chyba z 3 MINUTY!

Bowiem pod garażem naszego domu siedziała skulona czarna kruszynka.
był bojaźliwy...

Popiskiwała troszkę, było to coś na kształt psiego skomlenia. 

Kotek uciekł po pierwszych krokach skierowanych w jego kierunku.
Gdy wracaliśmy z powrotem w stronę drzwi wejściowych kotek szedł za nami.

Ponowiliśmy próbę zbliżenia się, jednak ponownie kotek uciekał.

Kot zdecydowanie był głodny..

Postanowiliśmy kotka poczęstować chrupkami naszego kota i daliśmy ciepłe mleczko.

Kot zdecydowanie był głodny, jednak do misek podszedł dopiero gdy byliśmy w domu.

Obserwowaliśmy go przez okno.

Jedzenie zniknęło w 59 sekund.

Następnie kotek zniknął...
czy jeszcze wróci?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A co ty o tym myślisz?