22 lut 2014

A zaczęło się prawie 14 lat temu. I było to tak:........


Będąc jeszcze bardzo młodą osóbką, postanowiłam wyrwać się na wyjazd studencki za naszą polską granice w celu przyswojenia języka obcego. Minęło trochę czasu zanim się zadomowiłam i oswoiłam z językiem obcym, wtedy nagle stało się coś niesamowitego... 

Po powrocie do domu wieczorową porą, wnosząc całą masę jedzenia wporsił się do mnie mały szary kotek. Ku mojemu zdziwieniu kotek wspiął się po długich schodach na sam szczyt mojego malutkiego mieszkanka. Z uwagi na to, że jestem wielką fanką zwierząt, nie zamierzałam kotka przeganiać ale też specjalnie nie nakłaniałąm do wejścia.



Kotek majestatycznie obszedł wszystkie "kąty" obwąchując i bacznie obserwując moje ruchy. Kiedy zakończyło się zwiedzanie kotek podszedł do mnie i słodko zamiauczauł "miauuu".
Miauczenie poruszyło mnie tak bardzo, że postanowiłam poczęstować mojego gościa aromatycznie pachnącą wędlinką.

Spotkało się to z wielkim entuzjazmem!! 

I tak to się zaczęła dozgonna przyjaźń z kotem :)

A potem z kotami  i kotkami.

Muszę jednak dodać że Chicka vel Ciunia była moim pierwszym kotem w życiu.
Teraz nadal jest pierwszym ale już nie ostatnim ...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A co ty o tym myślisz?