Sprawdzam
Wyobraźmy sobie, że nagle nasz kochany kot czy pies, słania się na podłogę, ledwo dyszy, albo całkowicie traci oddech.
Co robicie?
Zastanówcie się przez chwilę.
Jestem pewna, że w znaczącej większości odpowiedzieliście sobie – biorę zwierzaka w auto czy taksówkę i jadę z nim czym prędzej do weterynarza. Ok, tylko zanim do niego dotrzecie może być już za późno. Warto wiedzieć jak postąpić w przypadku osłabnięcia czy nagłej utraty rytmu serca naszego podopiecznego. Im szybciej zareagujemy, tym większe prawdopodobieństwo, że wszystko skończy się szczęśliwie.
Objawami wyżej wymienionych sytuacji jest między innymi otępienie, zwiotczenie mięśni, bladość błon śluzowych, ciężki nieregularny czy spowolniony oddech. Jeśli widzimy, że z naszym zwierzakiem dzieje się coś podobnego, należy od razu podjąć odpowiednie działania. Najpierw powinniśmy sami się uspokoić, bo z drżącymi dłońmi i paniką w oczach, nikt daleko nie zaszedł.
Uświadamiamy sobie, że od teraz życie naszego podopiecznego jest w naszych rękach i od opanowania i sprawności działania, zależy przebieg akcji.
Bierzemy się w garść i zaczynamy.
Co robić
Przede wszystkim, na samym początku sprawdzamy, czy zwierzę oddycha.
Metoda na „parujące lusterko” jest dobra w MacGyver’e, bo on zawsze miał wszystko przy sobie, my skupmy się raczej na klatce piersiowej.
Wraz z wdechem powinna się ona unosić, z wydechem opadać. Można dodatkowo delikatnie położyć na niej rękę, aby wyczuć ruch i bicie serca.
Standardowo uznaje się, że prawidłowy rytm oddychania powinien wynosić między 20 a 25 oddechów na minutę.
Sprawdzamy następnie paszczę, czy aby na pewno nie doszło do zadławienia czy zaklinowania jakiegoś przedmiotu w jej wnętrzu.
Jeśli zwierzę oddycha i wyczuwalna jest akcja serca, należy przenieść je na zimną powierzchnię, najlepiej z dostępem do świeżego powietrza oraz położyć na brzuchu z wyciągniętą do przodu głową. Takie ułożenie ułatwia oddychanie, ponieważ opadnięta krtań nie bloguje w tym przypadku dróg oddechowych.
Można dodatkowo na ciało zwierzaka położyć wilgotny, chłodny ręcznik. Po kilku chwilach, w takiej pozycji nasz kot czy pies powinien dojść do siebie.
Co jeśli nie wyczuwamy akcji serca?
Ten stan rzeczy jest zdecydowanie bardziej niebezpieczny.
Resuscytacja, nawet gdy przeprowadzona jest prawidłowo, pozytywne rozstrzygnięcie daje w około 25% przypadków. To jednak i tak bardzo dobry wynik, i z całych sił polecam nie poddawać się, tylko próbować pobudzić narząd do ponownego działania.
W przypadku kotów czy niewielkich psów, masaż serca wykonuje się za pomocą ucisków jednej ręki. Kciuk dłoni kładziemy po jednej stronie klatki piersiowej, pozostałe palce po drugiej. Odchylamy głowę zwierzaka do tył, aby ułatwić dopływ powietrza i zaczynamy akcję. Tempo uciskania oscyluje w granicach 80 – 120 uciśnięć na minutę.
Częstotliwość spada wraz ze zwiększoną masą pacjenta. Dla kotów, staramy trzymać się górnej granicy. Co 15 uciśnięć należy wdmuchać powietrze do klatki piersiowej. W momencie przywrócenia akcji serca, trzeba bezwzględnie, jak najszybciej zabrać nieszczęśnika do lekarza weterynarii na badania i konsultację.
Bez tego, napad czy zapaść, może ponowić się w każdej chwili.
Nie poddawaj się
Cóż mogę powiedzieć. Niestety, ale przeważająca część społeczeństwa nie ma zielonego pojęcia jak przeprowadzić pierwszą pomoc u ludzi, a co dopiero u zwierząt. Ja jednak chce być odpowiedzialnym opiekunem, dlatego staram się rozpowszechnić tą wiedzę dalej, aby każdy wiedział jak powinien zareagować w takim momencie.
Niemniej jednak nikomu nie życzę, aby musiał ową wiedzę wykorzystać w praktyce. Ważne jest, aby niezależnie od umiejętności pomóc.
Umierające zwierze jest i tak w beznadziejnej sytuacji, ale to nasze, nawet niezdarne działania, mogą utrzymać je przy życiu.
Nie rezygnuj, działaj. Wiem, że potrafisz!